Krótko po wypadku poprosiliśmy Jarosława Stańczyka z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o potwierdzenie czy taki wypadek rzeczywiście miał miejsce. I je otrzymaliśmy.
Trwa jednak postępowanie i WIOŚ i dopiero po jego zakończeniu poda szczegóły takie jak: wyniki kontroli oraz jaki był stan poszkodowanego w wypadku pracownika.
Poszkodowany w wypadku trafił do szpitala. Jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Obecność od 17 listopada pacjenta z poparzeniami potwierdził także przedstawiciel Szpitala Powiatowego w Sztumie.
22 listopada Komenda Powiatowa Policji w Sztumie przekazała akta sprawy do Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie.
Zamieszanie wokół odpadów
W dniu wypadku kontrolę przeprowadzali dwaj przedstawiciele WIOŚ w Gdańsku oraz przedstawiciel Dep. Środowiska i Rolnictwa w Urzędzie Marszałkowskim Woj. Pomorskiego.
Jak się dowiedzieliśmy w Wydziale Ochrony Środowiska i Rolnictwa sztumskiego starostwa, kontrola była przeprowadzana w wygaszonej żwirowni, należącej do Przedsiębiorstwa Produkcyjno - Handlowego EKO-POWIŚLE Sp. z o.o. Nowa Wieś. W chwili kontroli firma miała pozwolenie na składowanie odpadów nie uznanych za niebezpieczne.
Jak informuje Urząd Miasta i Gminy w Sztumie, Marszałek Województwa Pomorskiego, wszczął z urzędu postępowanie o cofnięcie decyzji z dnia 17.08.2015 r. wydanej Przedsiębiorstwu Produkcyjno - Handlowemu EKO-POWIŚLE Sp. z o.o. Nowa Wieś, stanowiącej zezwolenie na przetwarzanie odpadów innych niż niebezpieczne, w procesie odzysku, polegającym na wypełnieniu terenów niekorzystnie przekształconych po eksploatacji wyrobiska kruszywa naturalnego „Nowa Wieś VI” gmina Sztum. Urząd Marszałkowski potwierdza tę informację.
Z tym, że doszło do złamania przepisów nie zgadza się Justyna Krupa, właścicielka PPH EKO – POWIŚLE w Nowej Wsi.
Jak tłumaczy:
„Urząd (Marszałkowski dop. red.)wszczął standardową procedurę sprawdzającą. Ma to taką nazwę a nie inną, gdyby były ewentualne naruszenia to wezwie w odpowiednim terminie do usunięcia ich i na tym koniec, ale czy były naruszenia tego nie można stwierdzić. Teraz jest wypracowywana procedura i rozwiązania techniczne, aby wyeliminować takie sytuacje do zera.
Odpady które są przerabiane w wyrobisku, to takie z którymi mieszkańcy mają do czynienia na co dzień w domach czyli popiół, ziemia, gruz nie stanowiące żadnego zagrożenia dlatego mogą nimi być rekultywowane żwirownie”.
Urząd Marszałkowski: podmiot działa niezgodnie z zezwoleniem
W tej sprawie skierowaliśmy pytania do Marzeny Sobczak, dyrektor Dep. Środowiska i Rolnictwa w Urzędzie Marszałkowskim Woj. Pomorskiego. Okazuje się, że UM dopatrzył się naruszenia przepisów, na podstawie których wydano zezwolenie na przetwarzanie odpadów.
- Podczas kontroli prowadzonej przez WIOŚ (na wniosek UMWP) stwierdzono, że podmiot działa niezgodnie z wydanym zezwoleniem na przetwarzanie odpadów wydanym przez Marszałka Województwa Pomorskiego – stwierdza dyr. Marzena Sobczak. - W sposób nieprawidłowy prowadzony jest odzysk odpadów o kodzie ex 10 01 82 (Mieszaniny popiołów lotnych i odpadów stałych z wapniowych metod odsiarczania gazów odlotowych (metody suche i półsuche odsiarczania spalin oraz spalanie w złożu fluidalnym) – pochodzące z palenisk fluidalnych). Nie jest wskazana ilość odpadów, odpady znajdują się już w wyrobisku, nieprawidłowość polega na braku spełnienia warunku: odpady przed wypełnieniem poddaje się mieszaniu z ziemią.
Czy zatem decyzja odnośnie składowania odpadów będzie cofnięta?
- Decyzja zezwala na przetwarzanie odpadów innych niż niebezpieczne w procesie odzysku polegającym na wypełnieniu terenów niekorzystnie przekształconych po eksploatacji wyrobiska kruszywa naturalnego „NOWA WIEŚ VI” gmina Sztum. Podmiot zostanie wezwany do usunięcia naruszeń, jeżeli tego nie wykona w wyznaczonym terminie zezwolenie zostanie cofnięte.
Na nasze pytania odpowiedział także WIOŚ w Gdańsku, który przeprowadzał kontrolę w żwirowni. Jak informuje Jarosław Stańczyk, naczelnik Wydziału inspekcji w WIOŚ, prowadzona przez WIOŚ kontrola interwencyjna w PHU EKO-POWIŚLE, dotyczyła przestrzegania przepisów ochrony środowiska w związku z prowadzoną rekultywacją wyrobiska po eksploatacji kruszywa naturalnego Nowa Wieś VI, wykonywaną na podstawie decyzji administracyjnej wydanej przez Marszałka Województwa Pomorskiego. Szczególnie chodziło o prawidłowość wykorzystania do rekultywacji odzysku odpadów, w tym popiołów pochodzących ze spalania węgla.
Wyniki kontroli zostały przekazane do Urzędu Marszałkowskiego, jako organu wydającego zgodę i określającego warunki prowadzonego odzysku odpadów.
Spór na linii powiat - gmina
Starosta Wojciech Cymerys za pośrednictwem Adrianny Dobrzyńskiej, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa w Starostwie zapewniał podczas sesji powiatowej 29 listopada, że w Nowej Wsi nie są, ani nie były gromadzone żadne niebezpieczne odpady, tylko pochodzące z przeróbki makulatury i tektury.
- Wniosek (firmy) dotyczył przetwarzania odpadów poza instalacjami w Nowej Wsi – mówiła Adrianna Dobrzyńska podczas sesji. - Ponieważ odbywało się to zgodnie z rozporządzeniem poza instalacjami – nie wymagaliśmy decyzji środowiskowej. Odpady te nie zawierały substancji niebezpiecznych i szkodliwych. Nie była to ani decyzja na składowanie, ani na wysypisko odpadów. Wniosek spełnił wymogi formalne. Wydaliśmy decyzję, od której burmistrz Sztumu odwołał się do wyższej instancji o stwierdzenie jej nieważności, bo uważa że proces przetwarzania odpadów odbywa się z instalacji.
Jak widać sprawa stała się przedmiotem pewnego sporu na linii UMiG w Sztumie – Starostwo Powiatowe w Sztumie.
Sztumski ratusz twierdzi, że to do nich należało wydanie decyzji środowiskowej. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego starostwo wydało wszystkie niezbędne pozwolenia na działalność firmie PPH EKO – POWIŚLE. Gmina uważa tez, że nie wzięto pod uwagę obciążenia i transportu drogami gminnymi.
Starosta Wojciech Cymerys podkreślił na sesji, że wydał zgodę właścicielce żwirowni w Nowej Wsi z pełną odpowiedzialnością, ale może ją w każdej chwili cofnąć.
Wypadek bada prokurator i inspektor pracy
Zdaniem Justyny Krupy, właścicielki firmy PPH EKO – POWIŚLE wypadek był spowodowany nieostrożnością kontrolera WIOŚ.
- Do wypadku doszło poprzez niefrasobliwość pracownika WIOŚ i nie zachowania przez niego zasad BHP, chociażby braku odpowiedniego zabezpieczenia ochrony indywidualnej – pisze Justyna Krupa w nadesłanym do naszej redakcji e-mailu. - Wszedł w strefę mieszania popiołu w celu jego wystudzenia, poparzenie było bardzo lekkie, lecz ze względu na zapobiegawczość pracownik WIOŚ został na obserwacji w szpitalu. Proszę nie straszyć mieszkańców jakimś wielkim wypadkiem poparzenie było tego stopnia, jak od poparzenia słońcem - miejscowe.
Naszym zdaniem udzielanie informacji o wypadku nie jest straszeniem, tylko próbą ustalenia przebiegu zdarzenia i wyjaśnienia dlaczego prowadzona była kontrola przez organy nadzorujące.
Kontaktowaliśmy się w piątek z Radosławem Rzepackim, po Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, ale WIOŚ obecnie nie komentuje informacji o zastosowanych środkach BHP przez pracownika kontroli.
Jednak wypadek wymusił wzmożone kontrole organów i instytucji.
„W WIOŚ prowadzone jest postępowanie wyjaśniające okoliczności wystąpienia wypadku przy pracy, zawiadomiona została również Państwowa Inspekcja Pracy. Odrębne postępowanie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Sztumie, która powiadomiła Prokuraturę Rejonową.” - poinformował nas Jarosław Stańczyk z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Postępowanie odnośnie warunków pracy prowadzi obecnie Okręgowa Inspekcja Pracy w Gdańsku, jednak jest ono dopiero na początkowym etapie.
- Czynności kontrolne są prowadzone w związku z wypadkiem pracownika WIOŚ w Gdańsku – potwierdził insp. pracy Tomasz Czajka, koordynator ds. badania okoliczności przyczyn wypadków przy OIP w Gdańsku. - Inspektor pracy ustala przyczyny i okoliczności tego wypadku. Sprawdzamy czy wszystko zostało dochowane zgodnie z wymogami prawa pracy i BHP. Zbadany zostanie także zakres wszystkich procedur szkoleń i badań pracownika, który uległ wypadkowi. Sprawdzone zostanie czy tego wypadku można było uniknąć. Jeśli zajdzie taka potrzeba zakres kontroli zostanie poszerzony.
Prokurator rejonowy w Kwidzynie w toku postępowania powoła biegłego, który oceni zakres obrażeń poszkodowanego w wypadku. Są przesłuchiwani świadkowie i gromadzone dokumenty.
- 25 listopada w Prokuraturze Rejonowej w Kwidzynie zostało wszczęte śledztwo z art 183 par. 1 Kodeksu karnego – niezgodnego z przepisami składowania i gromadzenia odpadów przez PPH EKO-POWIŚLE i zgodnie z art. 157 par. 1 KK. - w związku z okolicznościami wypadku i doznanych obrażeń przez poszkodowanego – informuje Tomasz Trzeciak, prokurator rejonowy.
- Na obecnym etapie sprawy zarzutów nie przedstawiono, bo na razie materiał dowodowy na to nie pozwala. Jednocześnie będą analizowane okoliczności wypadku i kwestie dotyczące pozwoleń na gromadzenie odpadów przez firmę. W toku śledztwa będziemy wyjaśniali czy sposób składowania odpadów nie miał wpływu na odniesione przez poszkodowanego w wypadku obrażenia.
Niestety postępowanie prokuratorskie z uwagi na stopień skomplikowania, raczej nie zostanie zakończone w tym roku. Z kolei postępowanie OIP w Gdańsku potrwa przynajmniej miesiąc.
Jeśli chodzi o działalność wygaszonej żwirowni, niedługo marszałek wyda wezwanie do usunięcia nieprawidłowości. O dalszym ciągu sprawy będziemy informować.